I to byłoby na tyle ...
I to byłoby na tyle… Mam zamiar odpocząć od wszystkiego kilka dni…
Odetchnąć świeżym powietrzem. Potem wrócę do pracy i znów żył będę, tą karczemnie nudną rzeczywistością, opartą na powtarzalności ludzi i zdarzeń… Ale pewnego dnia… może za rok, albo za lat dziesięć… zadzwonię do Jarka, Jacka, Janusza .. „Chłopaku! Masz trochę czasu? Bo wiesz, mam plan…” I wiele, nie będę musiał tłumaczyć..
„Tam za horyzontem coś jest. I może warto to zobaczyć…”. Nie bardzo wiem kiedy, ale tak się stanie z pewnością….
Serdeczne gratulacje z osiągnięcia wyznaczonego celu …
„Lubię nade wszystko szum rozcinanej dziobem fali, zachwycam się dobrze wypełnionymi wiatrem żaglami i mocno napiętymi szotami, morze porywa mnie i wówczas zapominam o lądzie z jego uciechami i współczuję serdecznie ludziom borykającym się z codziennymi troskami, namiętnościami i pragnieniami, którzy nie są w stanie ani pozbyć się jednych, ani zaspokoić drugich …” – napisał wiele lat temu Marcel Bardiaux żeglarz samotny.
Jak Cię znam to będzie to szybciej niż myślisz. Teraz będziesz miał nas wszystkich i całą gromadę nowych przyjaciół Twoich marzeń. Spotkamy się w Etherii, Gosia wyłączy licznik kieliszków i pogadamy o nowych przygodach. Będziemy z Tobą…..
Do Kuby Zeglarza. Kazdy jakies ma marzenia tuy tez swoje miales Kiedy byles malym chlopcem w myslach zeglowales.Teraz spenily sie twe marzeniaDelphia to sprawila ze do celu doplynela twe marzenia wypelnila.Dzieki za to twym sponsorom oraz Opacznosci bys szczesliwy razem z nami dzielil te radosci.
Po pokonaniu Oceanu, tylko jedno możesz mieć marzenie. Domyślam się jakie, ale nie powiem, jak mawia klasyk. Tylko czy dostaniesz rok urlopu w Trójce ?
no i tego wlasnie nam trzeba…
niby czego, bo nie łapię kontekstu ?
Slowa uznania dla „Kuby Zeglarza” !!! Rozdzial zakonczony ,ksiazka czeka na dalsze na dalsze przygody ! Pozdrowienia i gratulacje od Florydzkich Zeglarzy !
Kubo Pan ma duszę wędrowca zdobywcy i ja już wyczuwam u Pana tęsknotę za wielką wodą. Zapewne żeglarstwo to taki bakcyl dla odważnych, który jak się załapie, to już niewyleczalne. Ładnie Pan to ujął w jednej z wypowiedzi, że w końcu dostajemy tylko jeden bilet na to życie i warto realizować marzenia, dodam, że także nie warto marnować czasu na bzdety, tylko żyć naprawdę. Wydaje mi się że będąc dziennikarzem w Warszawie, przebywając na co dzień pośród miejskiego zgiełku, tym bardziej pragnie Pan „ucieczki” w samotne żeglowanie. Jednak następnym razem, dla większego spokoju tych, którzy czekają, niechby ten rejs odbył się z grupą sprawdzonych kompanów. Zakończę słowami Edwarda Stachury „wędrówką jedną życie jest człowieka idzie wciąż dalej wciąż dokąd skąd dokąd skąd” i pewnie dlatego tak człowieka gdzieś gna. Pozdrawiam serdecznie i życzę spełniania marzeń.
A mi ukradli BEZa
Też był dzielny.
….i naprawdę nie będzie jakiegoś spotkania z Bohaterem ?